Jedyny w swoim rodzaju film muzyczny. Nie jest to kolejna adaptacja "Carmen" Bizeta, ale próba nowego odczytania popularnego tematu. Reżyser przenosi akcję do Kapsztadu (gdzie udało mu się stworzyć pierwszy zespół operowy, śpiewający w lokalnym narzeczu Xhosa). W nowatorski sposób opowiada znaną historię o miłości, zazdrości i obsesji...
Zupełnie nie angażuje widza emocjonalnie, nie interesuje stroną formalną, a
jedynie stara się uwieść egzotyką i śpiewem.
Może to nie jest moje kino, może nie znam oryginału, może łatwiej to się
odczytuje w południowej Afryce. Nie wiem.
W prawdzie były tu przebłyski filmowej myśli artystycznej, całość...
Do obejrzenia przede wszystkim dla języka, nigdy bym nie przypuszczał, że w narzeczu Xhosa można śpiewać arie. I to jak! Śpiew głównych bohaterów potrafi momentami zahipnotyzować. Do tego bardzo ładne zdjęcia. Obejrzeć warto, ale zachwytów (poza śpiewem gł. bohaterów) lepiej nie oczekiwać. Reżyseria co najwyżej...
nie mogę sie oprzeć wrażeniu, że w Berlinie przyznano temu filmowi nagrodę nieco na wyrost. Przecież już w 1954 roku Otto Preminger ukazał światu rewelacyjną CZARNĄ CARMEN (10/10). W roku 1983 do Bizeta klasycznie i olśniewająco podszedł Carlos Saura. Hiszpańska CARMEN (10/10) to filmowa uczta. W tym samym roku F....