Adaptacja "Kodu Leonarda da Vinci" - najbardziej kontrowersyjnej książki ostatnich lat, to jeden z najbardziej oczekiwanych filmów tego roku. Od samego początku cały świat czekał na wieści o
użytkownik Filmwebu
Filmweb A. Gortych SpĂłĹka komandytowa
Adaptacja "Kodu Leonarda da Vinci" - najbardziej kontrowersyjnej książki ostatnich lat, to jeden z najbardziej oczekiwanych filmów tego roku. Od samego początku cały świat czekał na wieści o filmie - kto zagra głównych bohaterów? Kto go wyreżyseruje? I wreszcie, kto napisze muzykę. Gdy pewnego dnia dowiedziałem się, że będzie to Hans Zimmer, twórca niezapomnianych soundtracków do "Gladiatora" czy "Piratów z Karaibów", odetchnąłem z ulgą. Gdy płyta ujrzała światło dzienne, oczywiście natychmiast ją kupiłem i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że Zimmer spełnił moje oczekiwania. Jest to jeden z najlepszych ścieżek dźwiękowych, jakie słyszałem w tym roku. Muzyka jest tajemnicza, mroczna i monumentalna - czyli taka, jaką sobie wymarzyłem. Niektóre utwory przypominają kościelne pieśni, co jest naprawdę rewelacyjne. Panuje różnorodność rytmów i obecne prawie w każdym utworze chóry, które powodują u słuchacza ciarki na plecach i przypominają nam kościelną i tajemniczą tematykę obrazu. Oczywiście znalazło się tutaj także miejsce na utwory bardziej spokojne, lub nieoczekiwane przeobrażenia utworu ze spokojnego na porywający i spektakularny, jak np. "The Citrine Cross". Na uwagę zasługują; złowieszczy "Dies Mercurii I Martius", pełen emocji "The Paschal Spiral" czy majestatyczny "Salvete Virgines". Jednak najlepszym utworem na soundtracku moim zdaniem jest "Chevaliers de Sangreal" - pełen emocji i napięcia, popis talentu Hansa Zimmera. Płyta z muzyką do "Kodu da Vinci" jest jedną z najlepszych, jakie kiedykolwiek miałem przyjemność usłyszeć. Bogactwo melodii, rytmów kuszących nasze zmysły. Pozostaje tylko czekanie na to, jak muzyka ta sprawdzi się w filmie.