PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=726610}

Przyjaźń czy kochanie?

Love & Friendship
5,6 7 530
ocen
5,6 10 1 7530
6,8 13
ocen krytyków
Przyjaźń czy kochanie
powrót do forum filmu Przyjaźń czy kochanie?

Czy polski dystrybutor serio uważa, że tytuł "Przyjaźń czy kochanie?" sprzeda się lepiej niż zwykłe "Miłość i przyjaźń"? Że niby "kochanie" jest bardziej seksualne czy jak? Bo według mnie to brzmi idiotycznie, a to jeden z prostszych tytułów do przetłumaczenia. Rzadko się czepiam tych tłumaczeń, bo przeważnie mają one jakiś tam sens marketingowy, ale tutaj niestety go nie rozumiem za cholere.

ocenił(a) film na 8
Keysee

Może chodziło o nawiązanie do wiersza Adama Mickiewicza "niepewność". Więcej osób mogło zwrócić uwagę na film zauważając analogie do powtarzającego się w wierszu pytania.

speaker_for_the_dead

Akurat muszę się zgodzić Keysee, to tłumaczenie jest głupie, zwłaszcza, że w co drugim wywiadzie reżyser tłumaczy, że nadał taki tytuł filmowi, żeby był podobny do tytułów "Duma i uprzedzenie" lub "Rozważna i romantyczna". Na cholerę to ma się kojarzyć z Mickiewiczem, to nawet nie ten nurt literacki?

brava

No i jest podobny. "Duma i uprzedzenie", "Rozważna i romantyczna", "Przyjaźń czy kochanie?" - wszystkie zawierają dwa słowa połączone spójnikiem - pasują doskonale.

Nie ten nurt literacki?
Epoka Romantyzmu się kłania.
Mickiewicz wprawdzie pisał wiersze, a Jane Austin powieści, ale epoka jest ta sama.
Tak naprawdę Jane Austin, żyjąc chronologicznie w epoce Romantyzmu, właściwie wykpiwała romantyczność przesadną, ale nawiązania jak najbardziej pasują.

Nerwen_AG

Austen* oczywiście :P

speaker_for_the_dead

"Miłość i przyjaźń" po polsku jako tytuł brzmi drętwo. W dodatku nawet nie ma dobrego rytmu, żeby to się dało fajnie wymówić, a żeby całość powiedzieć trzeba się nieźle wysilić przy połączeniu -ść + i.

"Przyjaźń czy kochanie?"
1. brzmi bardzo dobrze i ma rytm
2. jako tytuł brzmi atrakcyjnie
3. kojarzy się z wierszem Mickiewicza i piosenką Grechuty, wywołując zainteresowanie osób, które je znają
4. to wszystko razem ma właśnie sens marketingowy.

Nerwen_AG

Tyle pisaniny w obronie czyjeś głupoty. "Miłość i przyjaźń", tak jak "Rozważna i romantyczna", czy "Duma i uprzedzenie" nie ma rymu, bo wszystkie tytuły ich nie miały, bo to ja sama zauważyłaś, są to tytuły książek pisanych prozą. Reżyser w każdym wywiadzie to podkreśla, o to mu chodziło. O nawiązanie tytułem do tych najważniejszych książek Austen.

I to, że ktoś pisał w epoce romantyzmu nie oznacza, że był przedstawicielem romantyzmu. U Austen postacie zwykle reprezentowały różne postawy, jedna mogła być romantyczna, inna rozważna. Ale sam typ literatury jaki prezentowała Austen to było coś bardzo wyjątkowego, zresztą dlatego jest czytana do tej pory.

Taka uwaga zmiana spójnika "i" na "czy" zmienia wymowę tytułu, zwłaszcza gdy zakończy się go "?". Zachęcam do rozważenia na czym polega ta zmiana.

brava

Nie chodziło mi o RYM tylko o RYTM i o dobre brzmienie polskiego tytułu, a nie o poezję.
Ładnie brzmiący rytm miewają też niektóre tytuły powieści, jak "Noce i dnie" - Dąbrowska wybrała tę wersję, chociaż miałaby jeszcze do wyboru "Noce i dni", "Dni i noce", "Dnie i noce". Dlaczego "Noce i dnie" brzmi najlepiej? - Bo z nich wszystkich ma najlepszy rytm i równocześnie jeszcze coś, co (żeby było nawet śmieszniej w świetle twoich zarzutów ;), można byłoby nawet na upartego uznać za rodzaj rymu, czyli powtórzenie -e na końcu.

Oryginalne tytuły "Pride and Prejudice" i "Sense and Sensibility" mają aliterację - zwaną po angielsku także "head rhyme" i używaną m. in. w poezji staroangielskiej zamiast "naszych" rymów końcowych - więc, chociaż wcześniej miałam pisać o tylko o rytmie, to i tak dochodzimy do rymów, i to naprawdę użytych w tytułach prozy - no cóż;)

Reżyser nawiązuje do "tradycji" dwóch rzeczowników połączonych a pomocą spójnika "i", co jest jak najbardziej chlubne. Podobnie wybrał szyk: rzeczownik krótszy + dłuższy . Szkoda, że nie udało mu się znaleźć dwóch rzeczowników w aliteracji, byłoby jeszcze lepiej, ale to tak jak w przekładzie, często nie da się osiągnąć wszystkiego naraz.

Dobrze, że u nas udało się chociaż w przekładzie "Rozważna i romantyczna" zachować aliterację (zmieniając rzeczowniki na przymiotniki, ale to nie szkodzi) - tytuł wyszedł super :)
"Duma i uprzedzenie" nie ma tego szczęścia, musimy się zadowolić tylko dosłownym przekładem bez "ozdobników", ale i tak jest dosyć dobrze.

To, że ktoś pisał w epoce romantyzmu nie oznacza, że był przedstawicielem romantyzmu - zgadzam się, bo o tym właśnie pisałam - o różnicy między Mickiewiczem i Austen, i o tym, że Austen nie pochwalała "przesadnej romantyczności". Racja - przedstawiała różne postacie i kontrast między ich postawami.

Chodzi mi, jeszcze raz napiszę, o "epokę chronologiczną", o skojarzenie tytułu ogólnie związane z czasami, kiedy rozgrywa się akcja powieści, bo nie da się zaprzeczyć, że Austen żyła w epoce romantyzmu i jest z nią, mimo wszystko, związana - wprawdzie nie przez zgodność, ale przez odmienność jej poglądów wobec "głównego nurtu", na który reagowała.
A po skojarzeniu tytułu z epoką można się dalej już zastanawiać czy to nawiązanie ma mieć prosty związek z tak zwaną romantycznością czy wręcz przeciwnie - ma być w opozycji wobec romantyczności.

Zmiana spójnika z "i' na "czy" i forma pytająca zmienia wymowę tytułu, ale nie wiem na ile to jest ewentualnie niezgodne z treścią filmu, którego jeszcze nie widziałam.
Może się okazać, że bohaterowie właśnie stoją przed takim wyborem i że to mimo wszystko pasuje.

Polski tytuł mógłby też brzmieć "Przyjaźń i kochanie" - byłoby równocześnie nawiązanie do "epoki Mickiewicza" i większa zgodność z oryginałem - pewnie tak byłoby lepiej, ale na razie nie wiem.

Nerwen_AG

Nie kupuje twojego tłumaczenia, choć już tytuł "Przyjaźń i kochanie" można byłoby zaakceptować. Ja podejrzewam dystrybutora o niecne próby skojarzenia tytułu polskiego z innym tytułem ale komedii romantycznej. Inna sprawa, że filmy mające cokolwiek wspólnego z Austen zawszę mają swoją wierną widownie. Takie machinacje z tytułem nie mają tu większego sensu. Powinien być jak najbliższy oryginalnemu. Ten film to trochę samo świadomy pastisz prozy Austen, samo to, że główną bohaterką jest czarująca, choć wyrachowana kobieta, dla której relacja z mężczyzną istnieje tylko kategoriach jego dochodu mówi, że miłość jej nie dotyczy. Za to przyjaźń jak najbardziej.

brava

Ja np. wszedłem na stronę filmu tylko dlatego, że tytuł mi się skojarzył ze wspomnianą piosenką Grechuty na podstawie wiersza Mickiewicza. Ponieważ zawsze można założyć, że jest więcej takich osób, wydaje mi się, że to dobry chwyt tłumacza. I jestem pewien, że taki był też jego zamysł, a nie jakieś dziwne nawiązanie do komedii romantycznych.

arcisz

Twoje słowa potwierdzają, że jest to tani chwyt reklamowy, bo nie ma to nic wspólnego z fabułą filmu. Mickiewicz i Austen to dwa całkiem różne światy. To film o konwenansach epoki, i kpina z nich.

ocenił(a) film na 8
brava

Cztery pierwsze akapity w poście Nerwen_AG odnośnie samego brzmienia tytułów w oryginale i ich tłumaczeń tak dobitnie tłumaczą ci, o co kaman, że generalnie powinieneś przestać już trochę się pluć.

A że tytuł jest "tanim chwytem reklamowym" - cóż złego? W Polsce wcale nie ma tak wielu Janeite'ów jak np. w UK czy USA, a ktoś musi na ten film pójść, żeby na siebie zarobił (inaczej w kinach będą tylko same blockbustery o superbohaterach, itd.). Musi więc niejako kusić potencjalnego widza tytułem. A tak poza tym, powiedz mi, co wiesz o pracy tłumacza? O radzeniu sobie z wymaganiami stawianymi przez dystrybutorów? O główkowaniu nad nawiązaniami obcymi naszej polskiej kulturze? (Mogłabym wymieniać jeszcze długo...) Wierz mi, nie wszystko jest takie fajne jak może się wydawać komuś, kto nie studiował czegokolwiek w tym kierunku (np. Audiovisual Translation). Jak dla mnie tłumacz tytułu świetnie sobie poradził: jest rytmicznie, lekko i chwytliwie, a na dodatek wywołuje skojarzenia.

Miss_Hyde

Ależ ty zachwycony, a mnie nieustanie ten tytuł wpienia. Wiem jak pracują polscy dystrybutorzy, i żeby tak jak piszesz za tłumaczenie tytułów odpowiadali tłumacze. Ha, a tak nie jest. Nie trzeba znać żadnego języka obcego, żeby wymyślić tytuł filmu, który wejdzie do dystrybucji. Bardzo lubianym chwytem marketingowym jest wymyślanie tytułu, który jakoś skojarzy się z innym filmem, który odniósł sukces w kinach.

I ten tytuł jest głupi w kontekście fabuły filmu, sugeruje, że ktoś staje przed jakimś wyborem.

Przyznam, że jestem ciekaw ile osób wybierze się na ten film, jak zadziała ten "genialny" tytuł. Sugerujesz, że będzie doskonałym wabikiem. Obawiam się, że widownia nie przekroczy chociaż 10 tysięcy.

ocenił(a) film na 8
brava

"Nie trzeba znać żadnego języka obcego, żeby wymyślić tytuł filmu, który wejdzie do dystrybucji."
No, jak widać, ty angielskiego nie znasz, bo to dość idiotyczne pisać "Aleś ty zachwycony" do kogoś, kto ma w nicku "Miss". Żal mi cię...

Widowni tak czy siak nie będzie dużej, nigdzie tak nie twierdziłam. Tytuł jest dobry i pewnie zrobi, co może w kwestii zachęcania widza, ale żyjemy w takim, a nie innym społeczeństwie. Raz, jak już wpominałam, Janeite'ów (którzy pójdą, bo wiedzą, czyj jest oryginał) nie ma w Polsce dużo. Niestety, osób kojarzących wiersz Mickiewicza, wersję Grechuty czy Żebrowskiego i Stankiewicz (którzy zainteresują się filmem zachęceni skojarzeniami z tytułem) możliwe, że jest jeszcze mniej, bo to jednak Kultura przez duże K, a na nią spadł od jakiegoś czasu popyt.

Miss_Hyde

No tak, literówka i człowiekowi puchnie ego. Świetna z ciebie panna.

Tak, tak, Mickiewicz to najlepszy wabiki w Polsce na widzów. Gdyby tak było, to co drugi tytuł by do niego nawiązywał.

ocenił(a) film na 8
brava

Yyy, no nie, najlepszym wabikiem w Polsce jest piłka nożna. Albo, nie wiem, cycki może. Trudno jednak oczekiwać nawiązania do obu tych rzeczy w prozie Austen. A o Mickiewiczu, podejrzewam, słyszał każdy, w szkole chociażby, bo to nasz wieszcz w końcu (chociaż wg mnie poetą był nie tak cudownym, jak się zwykło sądzić).

Nerwen_AG

Świetnie wyjaśnione. Skomentowane prze ignorantów.

rawkaz

:)

Nerwen_AG

Świetne wytłumaczenie, dla mnie też "przyjaźń czy kochanie" brzmi lepiej, bo jest znane, brzmi lekko i romantycznie.

carolotta

Dziękuję :)
Przez "staroświecką" formę nawiązuje do dawnych czasów. Brzmi lekko i żartobliwie, a nawet nieco złośliwie, i pasuje do tego typu komedii.
"Miłość i przyjaźń" wyobrażam sobie bardziej jako tytuł prostej i poczciwej telenoweli ;)

Nerwen_AG

Tak, tak, utwierdzajcie się. Ale prawda jest taka, że prawidłowy tytuł, zgodnie z tym co jest w originale to właśnie "Miłość i przyjaźń", a polski to czysta inwencja polskich tłumaczy. I już pisałem dlaczego ten tytuł to kretynizm. Nikt w tym filmie nie staje przed wyborem, tytuł oryginalny skonfrontowany z fabułą, jest ironiczny, miłość to transakcja, zależna od wielkości dochodu. Tak samo przyjaźń.

brava

Po pierwsze, nie pisałam do Ciebie tylko do Carolotty. Z Tobą dałam sobie spokój już dawno temu nie licząc na możliwość zmiany opinii.
A po drugie, jeśli się już odezwałeś, to przed pewnego rodzaju wyborem staje córka Lady. Mówi, że dla Sir Jamesa może żywić najwyżej przyjaźń, a z dalszego kontekstu wynika, że gdyby miała możliwość, wolałaby wybrać miłość do Reginalda.

Tytuł angielski jest jak najbardziej ironiczny. Polski też, a nawet bardziej, bo oprócz tego, co napisałeś o transakcjach (prawda), to jeszcze w zakończeniu Lady Susan tak się urządziła, że ma równocześnie przyjaźń (męża) i miłość (kochanka), a polskie słowa 'miłość' i 'kochanie' nie określają czegoś krańcowo różnego, więc nie widzę problemu znaczeniowego. (Zresztą relacji Susan z owym panem tak szlachetnym słowem 'miłość' raczej nie należałoby określać, więc polski tytuł z 'kochaniem' nawet zyskuje jeszcze większy sens). Zaś Susan może sobie wybierać które akurat w danej chwili woli "Przyjaźń czy kochanie?" ;)

A "prawidłowy tytuł oryginalny" to nie jest "oryginalny pomysł reżysera" tylko zapożyczenie przez niego tytułu od zupełnie innej wczesnej powieści Jane Austen "Love and Freindship" (tak, właśnie z przestawionymi literami), mającej podtytuł "Deceived in Freindship and Betrayed in Love" i opowiadającej zupełnie inną historię. I chociaż słowa "Love & Friendship" całkiem dobrze można dopasować do treści tego filmu, to ciekawe, co się stanie jeśli ktoś zechce kiedyś nakręcić film na podstawie tej wcześniejszej powieści. Będzie musiał wymyślić jeszcze inny tytuł, żeby się nie myliło? Tak tylko pytam z ciekawości ...

Nerwen_AG

Wiem, że pisałaś do kogoś innego i paradoksalnie dlatego napisałem, bo dobijają mnie takie przytakiwania przy niemądrych sądach. Tak, tak, to genialny pomysł łączyć Mickiewicza z Austen. Bzdura.

Córka nie jest centralną postacią. Jest nią jej matka. Tematem jest jak zwykle u Austen splątanie romantycznych mrożonek i wymogów pragmatycznej rzeczywistości. Wybór, już z tego co piszesz jeśli jest to w bardzo mglistej perspektywie. Zresztą, czy córka ma wybór?

Wiem, że jest to zapożyczenie, może jak piszesz ktoś pokusi się o adaptacje tego pierwszego, bo wszystko można przerobić na film, przykładem jest sam ten film. Już "Lady Susan" była trudno do zaadaptowania, przypominam to powieść nieskończona i epistolarna, reżyser praktycznie odnowa ją napisał, zresztą wydał swoją wersje w formie książkowej. Co do "Love and Freindship" Austen pisała ją gdy miała 11 lat, dla rodziny, do tego jest to dość krótkie (w zależności od wydania od 20 do 60 stron) i jest napisana w firmie listów. Czy ktoś się pokusi o adaptacje, może, ale będzie musiał bardzo dużo dopisać samemu. Temu reżyserowi się udało, ale jak mówi w wywiadach zajęło mu to wiele lat.

Naprawdę nie rozumiesz, że jeśli reżyser chciał takiego tytuł to by sam go nadał. Zapewniam cię on zdecydowanie lepiej zna się na Austen ode mnie i ciebie. Wiedział co robi. Polski tytuł to tylko tani chwyt marketingowy.

carolotta

Tyle tylko, że w filmie nie ma nic romantycznego, mamy łowczynie majętnych panów, która wykorzystuje tytułową miłość i przyjaźń w czysto pragmatycznych celu, czyli zdobyciu majętnego męża dla siebie i córki. Jeśli się zastanowić główna bohaterka to dość paskudna osoba, ale mająca w sobie dużo czaru.

brava

Dla mnie to jest taka kostiumowa komedia romantyczna, ze względu na tematykę miłosno romansową ;)

carolotta

Ale wiesz, że sama Jane Austen naśmiewał się z romansów, uważała je za tania rozrywkę. U niej w książkach bohaterowie stają zwykle przed wyborem między powinnością a romantycznymi porywami.

brava

Serio? Jak dla mnie jej powieści są w tematyce romansowej, prawie we wszystkich na pierwszym tle jest jakaś para i na końcu ich miłość jest dopełniona małżeństwem. Dodam, że widziałam ekranizacje, nie czytałam książek, więc może przez to mam spaczone postrzeganie.

carolotta

Może, że to ująłem, ona naśmiewała się, zwłaszcza we wczesnych pracach z romansów z epoki. Jej książki skupiają się na decyzjach: poryw romantyczny, czy racjonalna decyzja matrymonialna. W u niej prawie zawszę dowiadujemy się oprócz tego jak to wygląda lub jaki ma charakter, tego jaki ma dochód. Mam zawszę wrażenie, że rozwodzą się nad tym co ileś stron.

ocenił(a) film na 3
Keysee

W sumie - ma kolega rację i nie ma co tu bronić , do upadłego tłumacza.
Znowu ktoś "przedobrzył".Tytuł "Love & Friendship" jest chyba dla każdego oczywisty.
Jest tam zawarta pewnego rodzaju ironia , być może związana ze specyficzną , jak tu piszecie - twórczością autorki, której przyznaję , że nie znam.
Tłumaczenie jest niedopuszczalne, ale trzeba by było w tym momencie spojlerować, czego robić nie będę.
Nietrafiony tytuł.

Poza tym sam film nie zrobił na mnie żadnego wrażenia.Trafiłam na seans przypadkiem, książki nie czytałam, ale fabuła jest nużąca wręcz, choć zdaję sobie sprawę z tego , że ktoś może mieć zdanie odmienne, od mojego.
Dla mnie, to bardzo średnia pozycja.Dobry film wybroni się nawet ze słabym scenariuszem - tak się jednak nie dzieje, w tym przypadku.

Keysee

równie dobrze można by zapytać, dlaczego oryginalny tytuł to nie Lady Susan, bo tak brzmi tytuł noweli Jane Austen, na podstawie której powstał, jak mniemam, ten film. a polski tytuł - w moim przekonaniu bardzo trafiony, nie rozumiem skąd to bicie piany.

antygrafik

Oryginał nie miał tytułu, to co uważasz za tytuł zostało nadane przez jednego ze spadkobierców pisarki. I nie masz racji, tytuł nie jest trafny. Bo co w tym trafnego? To takie bezmyślne ulepszanie tytułu. W filmie nie ma wybierania pomiędzy miłością a przyjaźnią.

brava

Ale funkcjonuje pod tytułem Lady Susan a nie Love&Friendship. W wierszu Mickiewicza (nomen omen "Niepewność"), z którego prawdopodobnie/być może zaczerpnięto tytuł, także nie jest poruszana kwestia wyboru. Pozdrawiam.

antygrafik

Reżyser w wielu wywiadach dość obszernie wyjaśnia genezę tytułu, jak ważna dla niego była zmiana tytułu. Proszę poszukać. To jego film i jego tytuł. I to, że funkcjonuje nie ma znaczenia, bo reżyser całkiem od nowo całość napisał, stworzył wszystkie dialogi, bo oryginał to powieść epistolarna. Zmiany były tak duże, że reżyser wydał swoją wersje książki, więc możesz kupić książkę pod tytułem "Love & Friendship: In Which Jane Austen's Lady Susan Vernon is Entirely Vindicated". Dodam, że jego wersja jest dłuższa o ok. 100 stron. I nie rozumiesz, że mieszanie w to Mickiewicza, to mieszanie porządku? On nie miał nic wspólnego z tą pisarką.

brava

ok, nie znałam genezy tytułu, więc zwracam honor -. co nie zmienia faktu, że nie pojmuję, skąd tyle agresji w Twoich wypowiedziach.
jeśli ktoś widzi, że film powstał na motywach powieści Jane Austen, w sposób oczywisty do tej informacji się odnosi. i ja się tylko tym kierowałam.
a Mickiewicz i Austen... no cóż... poza epoką faktycznie próżno szukać związków, ale nie przypominam sobie, żebym się na jakieś powoływała. proponuję przeczytać wiersz "Niepewność" (można także posłuchać Marka Grechuty - bardzo polecam), bo zdaje się kolega/koleżanka nie bardzo wie, o co z/w nim kaman. pozdrawiam i dziękuję za naświetlenie sytuacji :)

antygrafik

Jaka agresja? Gdzie? Podaje tylko informacje, zresztą łatwo dostępne. Znam Mickiewicza, i znam ten film. Tu nie ma miejsc stycznych. Lubie jak dystrybutorzy są wierni zamierzeniom twórców filmu, a nie logice reklamy.

ocenił(a) film na 5
brava

czytam i czytam Twoje odpowiedzi i nie wiem czy bardziej poidziwiac za posiadanie wlasnego zdania i zelazna jego obrone, czy wysmiac upor godny lepszej sprawy? ;) nie zdecydowalem jeszcze... tytul tytulem a film jest nudny jak flaki z olejem... Ostatnio jestem po maratonie Poldark, Outlander uwielbiam rozwazna i romantyczna jak i dume i uprzedzenie, ale to jest porazka, poza tym Jane Austen napisala tyle swietnych powiesci ile gniotow tak samo jak siostry Bronte :) A tytul bez dwoch zdan ma lepsza dynamike taki jaki jest a nie ze spojnikiem "i" brava, nie mam pojecia jaka jest Twoja znajomosc angielskiego ale uwierz mi dobre tlumaczenie nie polega na bezmyslnym przetlumaczeniu skowo w slowo. pozdrawiam

sobanek

Pisanie, że ktoś się na czymś nudził mnie nie przekonuje. Bo ja sam się nie nudziłem! I co zrobić, to bardzo subiektywne odczucie, kompetentnie nie wymierne.

Poldark i różne ekranizacje są bardzo bardzo klasycznie realizowane, a ten film jest kwintesencją stylu tego właśnie reżysera, którego zresztą cenie.

"Jane Austen napisala tyle swietnych powiesci ile gniotow" - możesz wymienić te gnioty? I z krótkim uzasadnieniem do każdego. Zdanie wystarczy.

I co ma znajomość ang. do wierności tłumaczenia, gdy ktoś cieszy się z cytatu z Mickiewicza, może ładny, może dźwięczny, ale kompletnie nie przystający do filmu, ani do autorki książki.

ocenił(a) film na 5
brava

Northanger Abbey tak jak i Love and Friendship po prostu nie lubie jej parodii... plus nudna i jakas taka plytka Persuasion... wystarczy...? Ciekaw jestem czy wiesz o czym ja wogole pisze? Ile ksiazek Austen Ty przeczytales? A co do gustu jest jak dupa, kazdy ma swoj na szczescie :) Co do znajomosci jezyka to owszem ma, czasem cos istotnego ginie w doslownym tlumaczeniu, przez dwanascie lat obcowania z tym jezykiem na codzien przez 24/7 cos tam. o nim wiem :D Pozdrawiam i gratuluje uporu

sobanek

Trochę za bardzo zdawkowa ta krytyka. Nie ma tych książek za wiele.

Czyli jeśli obcujesz z językiem tak dużo, to w sumie nie potrzebujesz jego tłumaczenia. Gdy czytałem o tym filmie, trafiłem na obszerny tekst w którym wypowiadał się reżyser, i bardzo obszernie wyjaśniał, że jego tytuł jest najodpowiedniejszy. A tu w Polsce mają jego zamysły za nic, tylko sadzają frazami z Mickiewicza.

ocenił(a) film na 5
brava

a kto powiedzial, ze potrzebuje jego tlumaczenia? :) Ale mam swiadomosc, ze jestesmy w Polsce i tytul ma/moze byc haczykiem na widza, a przy spoleczenstwie, ktore z angielskim jest na bakier (zreszta dotyczy to takza a moze jeszcze bardziej filmow w innych jezykach) czasem ciezko zachecic kogos do pojscia do kina na film ktorego nazwy nie potrafi wymowic ;)

Keysee

Jak ja bym wymyślał tytuł to dałbym "Wirujący seks. Reaktywacja"... chwytliwe i sprawdzone!

ocenił(a) film na 6
Keysee

Uważam, że to nawiązanie do Mickiewicza.

Keysee

tak to jest jak się nie ma łączności kulturowej z literaturą

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones