P.S. Szacunek dla amerykańskiej kinematografii za zrobienie tak odważnie pokazującego bujdy o demokracji filmu (nawet jeśli miał być tylko "wentylem bezpieczeństwa"). Są (nie tylko amerykańska) kinematografie, produkujące filmy, w których ukazują swój kraj w prawdziwym - negatywnym świetle. Są i takie, które tego nie pokazują - nie dlatego, że żadnych brudów tam nie ma tylko dlatego, że z miejsca okrzyknięto by te filmy jako anty..... [w miejscu kropek wpisać nawę państwa] i nie mam tutaj na myśli ani III Rzeszy ani Korei Północnej bynajmniej.