Nie od razu można rozpoznać pastisz kostiumowych opowieści grozy. Zrujnowany dom, ekscentryczni lokatorzy, a wśród nich babcia, która w dzieciństwie zobaczyła "coś strasznego w drewutni". Ma się wrażenie, że rozsądna i schludna Kate Beckinsale zabłądziła z zupełnie innego filmu. Ale chyba właśnie o to Schlesingerowi chodziło. Myślę jednak, że efekt byłby o niebo lepszy, gdyby film zrealizowała nieodżałowana grupa Monty Pythona.