Dla mnie to również arcydzieło, tym bardziej, że dotyczy najmniej konkretnej ze sztuk Szekspira i (CO WAŻNE!) nie gubi głównych motywów: rozbitków, zemsty, walki (wewnętrznej) i...humoru.Ten film nie ma sensu - ale nie zawsze genialne są rzeczy klarowne (i sensowne). lubimy paradoksy. Film ma wyjątkowy teatralny klimat - John Gielgud (chociaż nieosiągalny w londyńskim teatrze, to chociaż tu). Tak genialnej muzyki nie słyszałem w filmie i tak z nim zespolonej. I UK.łon dla P.Greenaway;a - za jego geniusz. Tu!