Mogli pociągnąć ją przez cały film, a nie kombinować i nie dodawać, aż takiego wątku osobistego. Ta jej córka była za mała, żeby cokolwiek rozumieć, a zrobili z niej świadomą "dziewczynę", która może sobie pozwolić na fochy na matkę na poziomie nastolatki! Film był ciekawy do czasu. Później chcieli zabłysnąć jak w tym z Edwardem Nortonem, ale im Bardzo to nie pykło!