ten film jest bardziej Tarantinowski niz wszystko co do tej pory zrobilem.Quentin Tarantino
"ten film jest bardziej Tarantinowski niz wszystko co do tej pory zrobilem.Quentin Tarantino"
Megaloman.
Może tak. Ale niepotrzebnie i bezpodstawnie uznał, że ten film w ogóle jest "tarantinowski". Nie widzę żadnego podobieństwa;)
przecież ten film jest totalnie Tarantinowski, wystarczy zobaczyć choćby Kill Billa dla przyrównania, dialogi, poziom absurdu niektórych scen, rodzaj ich dramatyczności. Jeszcze podniesione do rangi niemalże sztuki co dodawało czegoś czego Quentin chyba poszukuje.
Sorry, ale nie widzę żadnych podbieństw między Oldboyem a Kill Billem.
Owszem, kino azjatyckie zawsze miało skłonność do groteski. Ale to właśnie Tarantino odgapił to od azjatów - a nie oni od niego. Kill Bill nieco orientuje się na obrazach japońskich - ale również jakby w krzywym zwierciadle. Gdyby sprzedawali sushi w McDonaldzie, to miałbys analogię do Kill Billa. Ale Oldboy to film koreański i momenty goteskowe są w nim raczej rzadkie. Poza tym: Kill Bill to czarna komedia. Oldboy w ogóle nie jest komedią, jest dramatem.
Moim zdaniem żaden film Tarantino nawet nie jes podobny do Oldboya.
Tak jakby Oldboy był jakimś całkiem poważnym filmem, znaczy wiadomo poważniejszy od Kill Billa, ale naprawdę dałoby się tego trochę wyliczyć, wręcz pod czarną komedię. Sceny walki? Młotek, złamana płyta CD czy ołówek? Scena w korytarzu? Groteska na całego.
Oczywiście, że są w Oldboyu elementy groteksi. Ale nie każda groteska jest zaraz "tarantinowska". Nie przypadam zbytnio za Tarantino. Jednak Oldboy mi się bardzo podobał. W ogóle jestem fanem kina koreańskiego. Więc może dlatego mnie irytuję ten tekst Quentina Tarantino.
To co piszesz to prawda, ale Oldboy jest inaczej nakręcony, niby podobny ale kompletnie inaczej, zresztą dużo Koreańskich filmów jest bosko nakręconych, czego Hollywood daleko do takiego poziomu...
może masz rację że ktoś się czymś inspirował, ale przecież sztuka często na tym polega, tylko ze oldboy nie jest naśladownictwem tylko twórczością samą w sobie, oldboy jak dla mnie miażdży kill billa klimatem, orginalnością a nawet przesłaniem, miłość(choć kontrowersyjna) a nie amerykański egocentryzm,
Ten film jest mniej więcej tak w stylu Tarantino, jak 2001: Odyseja Kosmiczna jest w stylu Bay'a.
buhaha, Quentin ma zbyt wysokie mniemanie o sobie. Lubie jego filmy, ale w porównaniu do Oldboya są one po prostu niedojrzałe, głupawe i o niczym.
Poprzez 'film tarantinowski' rozumiem nietypowe poczucie humoru, często poplątana i wymagająca dokładniejszej analizy fabuła, absurdalne zwroty akcji i dialogi ukazane w taki sposób, iż mogłyby być realne (Pulp Fiction jest tutaj mistrzem), odrażająca przemoc w groteskowej formie (torturowanie gliniarza w Rezerwowych psach), niepoprawność polityczna (normalne życie morderców, dla których morderstwo to rutyna, to samo ćpanie jako normalny element życia), a także, przede wszystkim, czerpanie z rozmaitych gatunków i stylów, często starszych filmów, wciskanie starych kawałków którym Quentin nadaje nową sławę (Misirlou, Stuck in the middle with you). Na pewno typowe dla Quentina są 'Rezerwowe psy', 'Pulp Fiction', 'Jackie Brown', 'Kill Bill' i mimo wszystko nudny, powielający pomysły poprzednich filmów 'Deathproof'. Natomiast potem całkowicie odszedł od swojego stylu by działać pod dyktando poprawności politycznej (żydowska zemsta w 'Bękartach wojny', ukazywanie każdego prócz Żyda jako złego, to samo Django - każdy biały prócz doktora to czyste zło a Czarni wręcz wyniesieni pod niebiosa - dobrze że on sam im jeszcze do dupy nie próbował wchodzić).
Jednak określenie przez niego samego filmu jako 'tarantinowski' jest przesadą, po pierwsze Oldboy ma mało elementów jego twórczości (brzmi to tak jakby podpinał się pod czyjeś dzieło), po drugie facet ryzykownie operuje tytułami nadanymi mu przez fanów z taką łatwością, że wręcz onanizatorskim samouwielbieniem.
No rzeczywiście.
W Bękartach nie mieliśmy w końcu wcale wątku z dobrymi Brytyjczykami i Niemcami...