Piękne "brudne" kostiumy, pięknie przerysowane postacie bandziorów, piękna Joasia, no i Doc Holliday... Jak machał kubeczkiem popłakałem się ze śmiechu.
Czy jeszcze kogoś rozbawiła ta scena?
Może jestem dziwny, ale pierwsze co mi się rzuciło w oczy i nie dawało spokoju do samego końca to wszechobecne wąsy. Nie ma chyba ani jednej ogolonej postaci w całym filmie xD
Co do tego filmu to wystarczy jedno słowo: Val Kilmer i wszystko jasne...REWELACYJNA rola doca brak oscara dla mnie niezrozumiały
Jeśli komuś wystarczają gwiazdy aktorskie i dobrze sfilmowane sceny, a od czasu do czasu dynamiczna akacja z dużą ilością trupów i nie przeszkadza mu PRZEWIDYWALNY rozwój wydarzeń.... to się nie zawiedzie, ale jeśli ktoś szuka w filmie jakiś głębszych treści, to zawiedzie się na maksa. Po prostu to jest taki typowy...
Podobała mi się relacja Wyata i Holiday'a (świetna rola Kilmera). Taka skomplikowana męska przyjaźń.
Jeden z najlepszych westernów jakie powstał. Dla wielbicieli gatunku i nie tylko. Oglądałem z przejęciem :D
który zagrał wg mnie jedną z najlepszych swoich ról, a wcale nie uważam go za aktora ponad przeciętnego.
Pojedynek na... łacinę i... kubki:) Ulubiona scena w tym filmie, a jaka jest Wasza? Kilmer był genialny w tym filmie, jak mało w jakimś innym. Pzdr!