Nie będę chyba białym krukiem jeśli powiem, że oryginał Tornatore jest dużo lepszy. Amerykanie poszli w sztampe, przez co ich produkcja jest ckliwa i wyciska łzy. Włosi natomiast stworzyli traktat o życiu, o swoim kraju, kulturze, różnicach społecznych czy w końcu o przemijaniu, błędach przeszłości i pogodzeniu się z losem. De Niro jest dobry, ale to jak w 1990 roku zagrał Mastroianni to monument. Do tego smaczki jak Morricone jako dyrygent orkiestry w La Scali czy polityczne wstawki jak facet niszczący anteny w Neapolu. Stanno tutti bene to w końcu kino głębsze, z polotem i uukrytym znaczeniem. Produkcja z De Niro to wziąż dobra produkcja, ale do miana udanego remakeu troszkę brakuje.