Jestem płci męskiej z przełomu XX i XXI stulecia,kiedy chodziłem do szkoły w kinach zapewne była starsza wersja z Gwyneth Paltrow i pójście do kina na coś takiego kostiumowo-romantycznego byłoby u kolegów obciachem! Kto chodził w latach 90-ych do szkoły wie o czym pisze! Teraz jednak trochę dorosłem w d..e mam pojęcie filmowego obciachu i dzięki wspaniałej obsadzie,a zwłaszcza dzięki odtwórczyni głównej roli mogę się na tą "dekadencką bajkę" patrzyć się w nieskonczoność.Wiele spraw obyczajowo-malżeńskich od czasów Jane Austen nadal aktualnych! PS Nigdy wersji z Pathrow nie oglądałem ale mogę tylko przypuszczać Gwyneth była gorszą Emmą od Romoli Garai(ta dziewczyna gdy tylko pojawi się na ekranie potrafi milcząc i mając kamienną twarz pokazać kazde uczucie )!